Największa budowla sakralna w mieście. Jak przystało na kościół katolicki jest zbudowana na planie krzyża. Budynek zbudowano z cegły, a miedź, z której wykonano dach już dawno zaśniedziała. To właśnie tu gromadzą się wierzący, którzy według najnowszych badań stanowią około siedemdziesięciu procent ludności Lost Island. Miejscowi księża mogą spać spokojnie z myślą, że mafiosi nie odważą się przejmować kontroli nad kościołem. Zresztą jaki mieliby z tego zysk? Na tyłach budowli znajduje się spory cmentarz. Wnętrza budynku są skromnie urządzone, wykonane głównie z drewna. Wierzący zasiadają w dwóch długich rzędach niewygodnych ławek, naprzeciwko dużego ołtarza. Zachowują się różnie. Starsi patrzą głównie na księdza odprawiającego mszę, reszta woli podziwiać kolorowe postacie aniołów na witrażach. Ale nikt nie rozmawia podczas mszy. Czasem tylko słychać szmery, które od razu cichną gdy w tamtą stronę zwróci się wzrok kapłana. Miejscowy proboszcz uchodzi za jedną z najbardziej wpływowych postaci w Lost Island. To jedyna osoba, która odważa się publicznie potępiać poczynania mafii bez żadnych ochroniarzy. I nie ma w tym niczego dziwnego – wielu mafiosów to ludzie prawdziwie religijni, toteż wysłuchują w pokorze słów kapłana, obiecując sobie nawet w myślach poprawę. A że po wyjściu z kościoła o tym zapominają i kontynuują przestępczą działalność to już inna sprawa. W końcu od czego jest spowiedź?