IndeksPortalSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

 

Cesare Sizoo

Cesare Sizoo
Reginelli
Cesare Sizoo

Liczba postów : 7
Data dołączenia : 01/12/2012

Ekwipunek
Broń: S&W Model 10

Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitimeSob Gru 08, 2012 9:47 pm
Cesare Sizoo „Lee”
Reginelli
Soldato
Wygląd
Cesare niedawno skończył dwadzieścia trzy lata, choć wygląda na nieco młodszego. Nie jest za wysoki, bo mierzy sto siedemdziesiąt osiem centymetrów. Za to ciało ma wystarczająco umięśnione i jest dość szeroki w barach. Zostało mu parę blizn jeszcze z czasów nastolatka, ale większość jest ukryta pod ubraniem. Wyróżnia go tylko ta na lewym policzku, nie przekraczająca dwóch cali. Poinformowane oko będzie wiedziało, że jest to pamiątka po ranie zadanej nożem. Jego charakterystyczną cechą są także przenikliwe, ciemnobrązowe oczy. Za to nos miał wielokrotnie złamany, co widać na pierwszy rzut oka. Dba za to o zęby, choć palenie papierosów odcisnęło na nich pewne piętno. Skórę ma bladą. Niektórzy nawet śmieją się z niego, że unika słońca. Czy ma przyjemny wyraz twarzy? Nie, raczej podejrzliwy i nieco chłodny. Jeśli chodzi o jego kruczoczarne włosy, to tutaj się nie wyróżnia. Jest krótko przystrzyżony, ale daleko mu do łysej głowy. Głos ma pewny siebie i rzadko zmusza się do krzyku.
Ubiera się raczej typowo, bo woli wtapiać się w tłum. Nie rozstaje się ze swoim czarnym kapeluszem. Przeważnie nosi na sobie czarny garnitur z białą koszulą oraz szary płaszcz. Zdarza mu się założyć od czasu do czasu krawat. Dba o swoje ubranie, bo twierdzi, że to głównie ono decyduje o tym, jak go obcy oceniają.


Charakter
Cóż… ciężko przewidzieć zachowanie tego chłopaka w danej sytuacji, ale bardzo rzadko się zdarza, żeby poddał się emocjom. Ma dość egoistyczne cele w swoim życiu, bo zależy mu na wzbogaceniu się. Ciężko będzie go jednak kupić, gdyż kocha swoją rodzinę jak biologiczną i pragnie być jej lojalny do końca życia, przynajmniej tak kiedyś powiedział, a że był wtedy po kilku głębszych, to już inna sprawa. Bywa czasami złośliwy. Wiele osób uważa, że szybciej działa niż myśli. No… zdarzają mu się takie momenty, ale to raczej ze względu na młody wiek. Posiada honor i szanuje tradycje, które traktuje niemal jak świętość. Jest dość małomówny. Nie lubi gadać o głupotach, więc często wali prosto z mostu. Rzadko bywa litościwy sam z siebie. „Za błędy trzeba płacić”, mawia, ale zdarza mu się przebaczyć. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie „zimnego skurwysyna” lub „tępego osiłka”, chociaż dla uczciwych obywateli każdy mafioso taki jest. W rzeczywistości to zwykły, prosty chłopak, który trochę przeszedł i uodpornił się na ból innych. W rodzinie często znajdzie się jakiś zdrajca. Ktoś, kto pragnie wbić ci nóż w plecy, dlatego Cesare nie ufa na razie nikomu. Nie miał dotąd ochoty na szczere przyjaźnie. Do Rodziny dostał się tylko dzięki temu, że bez oporów wykonywał rozkazy i jego ojciec pracował dla dona. Wie co to dyscyplina, a to spodobało się jego obecnej rodzinie.


Historia
Dobra, dobra... a więc jak to się wszystko zaczęło? Hmm… chyba w szpitalu. Jego matka Elena zmarła przy porodzie. Ojciec Paolo już wtedy pracował dla mafii. Szybko się pozbierał, bo miał na utrzymaniu trójkę dzieciaków. Tak, Cesare nie był jedynakiem. Miał starszego brata Ilaria i siostrę Giannę. To oni zajmowali się małym bratem pod nieobecność Paola, którego dość rzadko można było zobaczyć w domu. Ciężko harował. W końcu zdecydował się opuścić Włochy. Wraz z dziećmi udał się do Stanów. Podobno miał smykałkę do interesów. Zdobył kontakty, po czym zaczął handlować bronią z rodziną Reginelli. Stopniowo ich życie zaczęło się polepszać. Sizoo stał się szanowanym człowiekiem, ale Cesare wychowywał się na ulicy. Razem z bratem kradł lub wdawał się w bójki. Ich „wesołe” harce skończyły się, gdy do drzwi zapukała policja. Pan Paolo załatwiła sprawę pewną ilością gotówki, ale braciom nieźle się oberwało. W szkole nie szło mu najlepiej. Gdy zdobył podstawowe wykształcenie, wkroczył na drogę przestępczą. Był raczej drobnym złodziejaszkiem. Jego celem były mniejsze sklepy, choć zdarzało mu się gwizdnąć samochód. Sporadycznie spotykał się z rodziną. Jego brat ponoć planował wstąpić do Franchetti. Ojciec z całych sił próbował wybić mu ten pomysł z głowy, a gdy Ilario postawił na swoim, Paolo przestał uważać go za swojego syna. Był wierny Reginelli, więc decyzja jego syna była ciosem. Od tej pory to Gianna była jego oczkiem w głowie. Cesare w tym czasie postanowił zacząć uczciwie zarabiać, toteż znalazł pracę w pizzerii. Wkrótce jego życie miało obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni…
– Ces! Zostaw tę pizzę i chodź tu! – ryknął stary Edmondo. Sizoo błyskawicznie zaprzestał nakładania szynki i udał się na zaplecze.
– Co się stało? Ci Irlandczycy czekają już trzydzieści minut – powiedział, wycierając ręce w fartuch.
– Niech diabeł pochłonie Irlandczyków. Twoja siostra dzwoniła. Pan Paolo… nie żyje – oznajmił szef.
Cesare przez kilkanaście minut przyjmował to do wiadomości.
– Kto to zrobił? – szepnął.
– Nie wiem, twoja siostra kazała przekazać, że czeka w domu twojego ojca. Nie miała czasu na rozmowę – odparł starzec. Wydawał się być naprawdę zmartwiony.
Młodzieniec bez słowa opuścił pizzerię. Usiłował złapać jakąś taksówkę, ale jak na złość ulica była pusta.
– Niech to szlag! – mruknął pod nosem. Nerwowo zaciskał pięści i zdawał się tego nie zauważać.
W końcu gwizdnął jakiegoś Chevroleta. Dawno tego nie robił, ale teraz o tym nie myślał. Niemal z piskiem opon ruszył do domu.
Nie wiedział ile czasu upłynęło, gdy dojechał na miejsce. Dla niego była to wieczność. Zdziwił się, gdy przy bramie zauważył dwóch obcych mężczyzn. Gdy podszedł bliżej, jeden z nich przestał palić papierosa i rzekł do niego:
– Ty jesteś Cesare? Czekają na ciebie.
Sizoo nie mógł powstrzymać ciekawości i wszedł po schodach na górę. Kim byli owi ludzie? Miał nadzieję, że w mieszkaniu nie urządzono pułapki. Może Paolo się komuś naraził? Otworzył ostrożnie drzwi…
– Ces! – krzyknęła jego siostra, rzucając się mu w ramiona. Z kuchni wyszedł don Reginelli oraz czwórka jego żołnierzy.
– Witaj chłopcze. Najszczersze kondolencje. Twój ojciec był dobrym człowiekiem. Dzięki niemu, moi ludzie mieli porządny sprzęt. Niech Bóg przyjmie go do siebie – powiedział starszy jegomość. Wzrok wszystkich skupił się na przybyłym.
– Kto go zabił? – zapytał. Czuł się trochę nieośmielony, ale musiał się skupić na zemście.
– Zajmiemy się tym chłopcze. To grupa czarnych z dzielnicy portowej. Spotykają się na placu, naprzeciwko baru Arona. Możesz uznać ich za martwych – odparł don, szykując się do wyjścia.
– Owszem, mogę. Sam tego dopilnuję – rzucił niby beztrosko Ces i skierował się do wyjścia.
– Zaczekaj – nakazał. – Z pięściami na kule? Weź to – dodał don, podając chłopakowi rewolwer i garść naboi. Ten skinął tylko głową i opuścił mieszkanie. – Beni idź za nim. Weź Ansela spod bramy, bo ostatnio narzekał na nudności. Pomóżcie mu. Te czarnuchy naraziły się nam po raz ostatni.

Cesare dotarł w końcu kradzionym samochodem na miejsce. Nerwy nieco opadły, ale nie zauważył, że przez całą drogę ktoś za nim jedzie. Zatrzymał się pod samym barem. Zanim opuścił pojazd, sprawdził czy rewolwer jest naładowany i gotowy do strzału. Nie był pobożny, ale w razie czego przeżegnał się.
Placyk, na którym spotykali się mordercy jego ojca był ogrodzony siatką. Brama była jednak otwarta, a bandyci w środku. Siedzieli na skrzyniach. Wokół walały się butelki po piwie i tanim winie. Korzystali z ciepłej, letniej nocy. Sizoo skrył się za autem i obserwował ich. Naliczył sześciu. Każdy co najmniej trochę wstawiony. Za cel obrał sobie chyba szefa. Słyszał, że odnoszą się do niego z umiarkowanym szacunkiem i widział, jak wykonują jego polecenia. Spokojnie wymierzył w jego głowę. „Zginiesz gnido, zginiesz”, pomyślał. Już miał nacisnąć spust, gdy usłyszał huk i jego cel spadł ze skrzyni z dziurą w głowie. Gwałtownie się odwrócił. Ujrzał dwójkę ludzi Reginelli. Obaj w jakiś sposób się do niego podkradli. Skinął im głową, jakby chciał im podziękować.
Czarnuchy szybko jednak zorientowały się, co się dzieje. Dobyli swojej broni. Rozpoczęła się strzelanina. Cesare nie wychodził zza auta, a tylko wychylał się, by oddać strzały. Sam położył dwóch. Jeden próbował podejść bliżej i opuścił swoją zasłonę. Sizoo na farcie trafił go w serce. Drugi, gdy zorientował się, że jego towarzysze nie żyją, upuścił broń i podniósł ręce.
– Dobra, wygraliście. Poddaję się, cholera. Bierzcie co chcecie i pozwólcie mi odejść, okej? – powiedział. Był młodszy od Cesa o jakieś pięć lat. To jeszcze dzieciak.
Mimo to podszedł do niego, przyłożył mu lufę do czoła i powiedział:
– A czy mojemu ojcu pozwoliliście odejść?

W przeciągu kilku tygodni dołączył do rodziny Reginelli. Wszyscy znali jego ojca, tak więc i on zasłużył sobie szybko na szacunek. Nadal nie miał żadnych informacji o swoim bracie. Wiedział tylko, że żyje oraz walczy dla Franchettich. Jego siostra wzięła ślub i spodziewa się dziecka. Póki co, życie się mu układało.





Ostatnio zmieniony przez Cesare Sizoo dnia Nie Gru 09, 2012 10:34 am, w całości zmieniany 2 razy
Michael Moretti
De Lucia
Michael Moretti

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 22/02/2012

Ekwipunek
Broń: S&W Model 10

Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitimeSob Gru 08, 2012 11:17 pm
Wygląd i charakter trochę krótkie, ale - skoro postać to Soldato, tyle starczy. Załóżmy, że minimum to 10 linijek w Wordzie - ten opis wyglądu ma 15 Wink

Ale są pewne błędy, na które muszę Ci zwrócić uwagę.
Po pierwsze - w postach (nie licząc naturalnie tych w dziale "Off-top") liczebniki zapisujemy słownie, a więc "dwadzieścia trzy lata", "sto siedemdziesiąt osiem centymetrów" (albo "metr siedemdziesiąt osiem") itd.
Po drugie - "Ces! Zostaw tą pizzę i chodź tu!" w sumie mógłbym się uczepić, że pisze się "tę pizzę", ale przecież to słowa wypowiadane przez postać, więc mogą się w nich znaleźć błędy gramatyczne czy językowe Wink Tak więc tylko zaznaczam, żebyś przypadkiem w opisach tak nie robił.
Po trzecie - "Spotykają się na placu, naprzeciwko baru arona"… no właśnie - jakiego baru? Przeglądarka mi podkreśla to słowo, w słowniku nie mogę znaleźć… Może to literówka, ale nawet nie mogę się domyślić od jakiego słowa. Albo coś o czym ja, biedny, zacofany murzynek, po prostu nie wiem, a w słowniku z jakiegoś powodu tego nie ma.
Po czwarte - przydałoby się wyjaśnienie za co zabito ojca postaci. Choćby w postaci krótkiej rozmowy Cesa z donem czy kimś tam, w której pyta "za co go zabili?".

Jak to poprawisz, będzie akcept. Wtedy tylko czekaj na Simone i już możesz się uważać za pełnoprawnego obywatela Lost Island.
Cesare Sizoo
Reginelli
Cesare Sizoo

Liczba postów : 7
Data dołączenia : 01/12/2012

Ekwipunek
Broń: S&W Model 10

Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitimeSob Gru 08, 2012 11:22 pm
"Po drugie - " Ces! Zostaw tą pizzę i chodź tu!" w sumie mógłbym się uczepić, że pisze się "tę pizzę", ale przecież to słowa wypowiadane przez postać, więc mogą się w nich znaleźć błędy gramatyczne czy językowe Wink Tak więc tylko zaznaczam, żebyś przypadkiem w opisach tak nie robił."

Ale fail. Przepraszam za ten głupi błąd. Nie zdołałem wyłapać podczas poprawy błędów Sad
Co do ojca... Chciałbym mieć tutaj wolny wątek, czyli w jakimś momencie, przeprowadzę śledztwo, czy to był przypadek, czy może jakieś porachunki z konkurencyjną rodziną. A może to sprawka brata? Very Happy
Aron to miało być nazwisko właściciela lub pseudo. Raczej niepotrzebnie się trudziłeś szefie.
Michael Moretti
De Lucia
Michael Moretti

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 22/02/2012

Ekwipunek
Broń: S&W Model 10

Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitimeSob Gru 08, 2012 11:27 pm
Aha, no dobra, skoro tak chcesz. To jeszcze przy okazji popraw tego "Arona", żeby się zaczynał od wielkiej litery. Nie będzie wątpliwości wtedy Wink
Simone Fontane
Franchetti
Simone Fontane

Liczba postów : 39
Data dołączenia : 04/07/2012
Wiek : 27

Ekwipunek
Broń: S&W Model 10

Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitimeNie Gru 09, 2012 2:22 pm
Błędy poprawione? - Poprawione!
Reginelli? - Oczywiście!
Soldato? - Tak!

A więc witamy w Lost Island, Lee. Smile
Sponsored content


Cesare Sizoo Empty
Cesare Sizoo I_icon_minitime


Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Mafia PBF • Dołącz do rodziny! :: Wprowadzenie :: Zapisy :: Zaakceptowane-