Przeciętnych rozmiarów budynek, położony na granicy Brickstone i śródmieścia. Miejsce odwiedzane raczej rzadko - mieszkańców Lost Island bardziej interesuje chleb i wódka, niż błyskotki. Mafiosi także wolą wydawać pieniądze na co innego - broń, garnitury, samochody i domy. Praktycznie jedyną okazją, przy której członek jednej z Rodzin zaszczyca starego Filla Ernestona swą obecnością, jest pojawienie się jakiejś pięknej damy, która staje się obiektem jego marzeń. W takim przypadku gangsterzy lubią kupować dla wybranki różne drogie i całkowicie zbędne ozdoby. Właścicielem tego interesu jest wspomniany już pan Erneston, który zajmował się drogimi kamieniami jeszcze przed pierwszą wojną światową. To człowiek raczej nieśmiały, zamknięty w sobie i nieinteresujący się niczym czego nie można oszlifować i co nie błyszczy. Zna się na swoim fachu jak nikt inny, ale prawdopodobnie nie zna nawet imienia obecnego prezydenta Ameryki czy choćby burmistrza Lost Island. Nie patrzy na polityków, alkohole, kina, teatry, kobiety - tylko na swój "towar". Całymi dniami przesiaduje w swoim niewielkim sklepie, otoczony gablotkami i półkami. Nie płaci haraczu - po prostu ma bardzo małe zyski, którymi mafia nie jest zainteresowana. Czasem tylko musi wydawać resztę pieniędzy, żeby mafia dorwała jakiegoś złodzieja. Na całodobową ochronę przecież go nie stać, a w Lost Island tylko co dziesiąty człowiek interesowałby się kupnem, a nie kradzieżą jego skarbów.